„Zdrowi członkowie kościoła” – Thabiti M. Anyabwile
Wydawnictwo 9 Marks ze swoją serią trafia we wszelkie potrzeby każdego rozwijającego się i pragnącego wzrastać, chrześcijanina. Dzięki tej książce możemy zweryfikować swoje życie w ciele Chrystusa, prześwietlić swoje zaangażowanie i rozważyć, w jakich dziedzinach dobrze by było coś zmienić. Tak jak członki w ciele, tak my jako część ciała jakim jest Kościół, powinniśmy być duchowo zdrowi, by wpływać pozytywnie na całe ciało. Ta książka może stać się dobrym lekarstwem, a czasami suplementem naszej chrześcijańskiej diety, który zabezpieczy nas przed przyszłymi doświadczeniami. Dzięki tej pozycji możemy sprawdzić czy nasze zachowania, pragnienia i czyny są zgodne z Bożą wolą dla Kościoła. Sprawdzimy czy faktycznie dążymy do duchowego wzrostu w wierze i uświęcenia.
Każdy rozdział kończy się serią pytań do rozważenia, dlatego książka jest przydatna do osobistej pracy, ale także może być wykorzystana przez grupy domowe.
A oto, co powinno nas skłonić do lektury tej i podobnych książek, cytując za autorem: „List do Efezjan 4: 11-13, przypomina nam, że Pan daje kościołowi obdarowanych ludzi ku jego wzrostowi, … do budowania ciała Chrystusowego, aż dojdziemy wszyscy do jedności wiary i poznania Syna Bożego, do męskiej doskonałości i dorośniemy do wymiarów pełni Chrystusowej.”
Polecam lekturę tej skondensowanej w treści książki – ku zbudowaniu nas wszystkich – jeżeli masz pasję dla Boga i miłość do Jego kościoła – przeczytaj koniecznie.
Z radością w Duchu życzę budującej lektury. Ola C
P.S. Format około A5 i sposób wydania – solidna twarda oprawa – sprawia, że to pozycja idealna na wakacyjne wyprawy.
Kazanie biblijne pastora Sławomira Foksa, na podstawie Księgi Jonasza rozdział 1, wygłoszone 12 lipca 2020 w Kościele Ewangelicznych Chrześcijan, w Warszawie przy ul. Zagórnej 10.
1:1 Słowo PANA doszło do Jonasza, syna Amittaja, mówiące: 1:2 Wstań, idź do Niniwy, tego wielkiego miasta, i wołaj przeciwko niej, bo jej niegodziwość wzniosła się przed moje oblicze. 1:3 Ale Jonasz wstał, aby uciec do Tarszisz sprzed oblicza PANA, i przybył do Jafy. Znalazł okręt, który płynął do Tarszisz, zapłacił za przejazd i wsiadł na niego, aby płynąć z nimi do Tarszisz i uciec sprzed oblicza PANA. 1:4 Lecz PAN zesłał gwałtowny wiatr na morze i powstała potężna burza na morzu, tak że zdawało się, że okręt się rozbije. 1:5 A żeglarze przestraszyli się i każdy z nich wołał do swego boga, a wyrzucali do morza ładunek, który był na okręcie, aby ten był lżejszy. Ale Jonasz zszedł wcześniej na niższy pokład okrętu, położył się i twardo zasnął. 1:6 Przyszedł więc do niego sternik i zapytał go: Cóż ty czynisz, śpiochu? Wstań, wołaj do swego Boga, może Bóg wspomni na nas, abyśmy nie zginęli. 1:7 Wtedy powiedzieli jeden do drugiego: Chodźcie, rzućmy losy, abyśmy się dowiedzieli, przez kogo spadło na nas to nieszczęście. Rzucili więc losy i padło na Jonasza. 1:8 I powiedzieli do niego: Powiedz nam, prosimy, przez kogo spadło na nas to nieszczęście. Jaki jest twój zawód? Skąd pochodzisz? Z jakiego kraju i z jakiego narodu jesteś? 1:9 Odpowiedział im: Jestem Hebrajczykiem i boję się PANA, Boga nieba, który stworzył morze i ziemię. 1:10 Wtedy ci mężczyźni bardzo się zlękli i zapytali: Czemu tak uczyniłeś? Oni bowiem dowiedzieli się, że ucieka sprzed oblicza PANA, bo im to powiedział. 1:11 Powiedzieli jeszcze do niego: Cóż mamy z tobą uczynić, aby morze się uspokoiło? Morze bowiem coraz bardziej się burzyło. 1:12 Odpowiedział im: Weźcie mnie i wrzućcie do morza, a ono uspokoi się dla was, gdyż wiem, że z mojego powodu ta wielka burza przyszła na was. 1:13 Lecz ci mężczyźni wiosłowali silniej, aby dotrzeć do brzegu, ale nie mogli, bo morze coraz bardziej się burzyło przeciwko nim. 1:14 Zawołali więc do PANA: PANIE, prosimy, nie pozwól nam zginąć z powodu życia tego człowieka i nie obciążaj nas krwią niewinną. Ty bowiem, PANIE, uczyniłeś, jak ci się spodobało. 1:15 Potem wzięli Jonasza i wrzucili do morza, a morze przestało się burzyć. 1:16 Wtedy ci mężczyźni, zdjęci wielkim strachem przed PANEM, złożyli PANU ofiarę i uczynili śluby. 1:17 A PAN przygotował wielką rybę, która połknęła Jonasza. I Jonasz był we wnętrznościach tej ryby trzy dni i trzy noce.
Ta recenzja będzie trochę niestandardowa, bo poprzedzę ją nieco dłuższą refleksją, którą podczas lektury miałem cały czas z tyłu głowy. Zacznę od tego, że książkę „Wiarygodność pism Nowego Testamentu” można polecić, ale z pewnością nie każdy na jej lekturze tak samo skorzysta. A to z tego względu, że tematyka, którą zajmuje się autor, dla większości ludzi (w tym dla mnie) będzie drugorzędna w porównaniu z innymi biblijnymi zagadnieniami. Oczywiście nie oznacza to, że temat wiarygodności NT nie jest dla mnie ważny. Uważam, że bardzo potrzebni są ludzie, którzy kształcą się w tym kierunku, a nawet poświęcają dużą część swojego życia zagłębiając się w szeroko pojętą apologetykę i zdobywając w tym zakresie tytuły na uczelniach. Dostarczają oni wielu dodatkowych argumentów i dowodów przemawiających za biblijnym chrześcijaństwem i niewątpliwie jest to cenne, budujące oraz utwierdza w wierze. Ale… mimo, że te wszystkie rzeczy są bardzo pomocne i użyteczne, to jednak uważam, że wbrew pozorom nie są one wcale fundamentem naszej wiary. Warto zauważyć, że ewangelię jest w stanie przyjąć nawet kilkuletnie dziecko albo nawet najprostszy i najbardziej niewykształcony człowiek. Jeśli więc takie osoby, mogą usłyszeć, zrozumieć i przyjąć dobrą nowinę o Chrystusie, a następnie zaufać mu i być przez Niego zbawieni, to znaczy, że musi istnieć jakiś prostszy sposób na upewnienie się o prawdziwości przesłania, iż Jezus Chrystus jest prawdziwym Zbawicielem, a Jego słowo jest godne zaufania. I aby tą pewność zyskać, najwyraźniej nie trzeba być profesorem ani przez dziesiątki lat zgłębiać naukowe przesłanki wskazujące, że Biblia jest Słowem Bożym. Powodem, dla którego o tym wspominam jest moje przekonanie, że materiały zawarte w książkach takich jak ta, z reguły są pomocne głównie dla ludzi, którzy już uwierzyli, natomiast bardzo rzadko są w stanie przekonać do wiary kogoś niewierzącego. Dlaczego tak się dzieje? Myślę, że głównym powodem jest to, iż fundament chrześcijańskiej wiary jest ponadnaturalny. Wiara w Jezusa to nie to samo co wiara, że taka a taka drużyna wygra mecz piłkarski. Biblijna wiara to coś więcej niż jakieś przekonanie. Wiara jest Bożym darem, a jej pojawienie się w życiu człowieka jest cudem. I chyba tutaj tkwi źródło problemu, bo cudów nie można zweryfikować metodami naukowymi. Myślę również, że nie będzie dalekim od prawdy stwierdzenie, że większość uczniów Jezusa nie odznaczała się jakimiś wybitnymi zdolnościami czy ponadprzeciętną inteligencją, a jednak Ci prości ludzie byli w stanie obronić swoją wiarę.
Sam apostoł Paweł mówi w 1 Kor 1:26-28: „Przypatrzcie się zatem sobie, bracia, kim jesteście według powołania waszego, że niewielu jest między wami mądrych według ciała, niewielu możnych, niewielu wysokiego rodu, Ale to, co u świata głupiego, wybrał Bóg, aby zawstydzić mądrych, i to, co u świata słabego, wybrał Bóg, aby zawstydzić to, co mocne, i to, co jest niskiego rodu u świata i co wzgardzone, wybrał Bóg, w ogóle to, co jest niczym, aby to, co jest czymś, unicestwić.”
Jezus mówi również w Łk 10:21: „Wysławiam cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom; zaprawdę, Ojcze, bo tak się tobie upodobało.”
W jaki więc sposób prosty człowiek może przekonać się o tym, że Jezus jest Mesjaszem i rzeczywiście mówi prawdę? Jak poznać, że Jego nauka pochodzi faktycznie od Boga? Sądzę, że Jezus wyjawia jakąś część tej tajemnicy w następującym fragmencie:
Jan 7:17: „Jeśli kto chce pełnić wolę jego [tj. Ojca], ten pozna, czy ta nauka jest z Boga, czy też Ja sam mówię od siebie.” Innymi słowy, jeśli ktoś rzeczywiście chce poddać się Bożej woli, to Bóg w ponadnaturalny sposób jest w stanie przekonać taką osobę o prawdziwości nauki Jezusa i w powyższym fragmencie mamy obietnicę, że to zrobi. Barierę, której nie są w stanie przełamać nawet najbardziej racjonalne argumenty jest w stanie przełamać Bóg i on to robi wzbudzając wiarę w sercu człowieka przez proste słuchanie biblijnego przesłania. Temat jest oczywiście głębszy, co pokazuje sam kontekst zacytowanego wersetu, ale ostatecznie gdyby to ująć w dużym skrócie, to podstawą i źródłem biblijnej wiary jest sam Bóg, a nasze przekonania wynikają z Bożego działania w naszych sercach bo:
Efez 1:19: „…wierzymy dzięki działaniu przemożnej siły JEGO.” Nie zmienia to wszystko faktu, że Bóg jak najbardziej może posługiwać się również mądrością, jaką możemy znaleźć w książce F.F. Bruce’a, tak więc jeśli ktoś jest zafascynowany tematem, to znajdzie w tej pozycji coś dla siebie.
Żeby recenzja nie składała się jedynie z moich osobistych przemyśleń kilka słów o zawartości pracy F.F. Bruce’a. Książka dzieli się na 10 rozdziałów, z których każdy dotyka trochę innego zagadnienia. Pierwsze rozdziały mówią o czasie powstania poszczególnych pism Nowego Testamentu oraz kanonie. Dalsza część skupia się już na treści poszczególnych pism NT (głównie pismach Pawła oraz ewangeliach). Co ważne jeden z rozdziałów jest poświęcony ponadnaturalnej warstwie ewangelii tj. opisowi cudów. Autor wspomina również o świadectwach archeologicznych oraz wczesnych świadectwach dotyczących osoby Jezusa – zarówno żydowskich jak i pogańskich (nie pomijając kontrowersji związanych wiarygodnością każdego z tych dokumentów). Przy czym autor stara się tutaj przytaczać świadectwa jak najwcześniejsze (stosunkowo bliskie czasom pierwszego kościoła).
Podsumowując, książka bardzo ciekawa, ale (jak wspomniałem na początku) największą korzyść odniosą z jej lektury ludzie, którzy są o wiele bardziej kompetentni do oceny jej zawartości niż ja.
Wiktor.
Ps. Książkę można kupić w naszej zbiorowej księgarni.