„Powody, by wierzyć” – R.C. Sproul
(Rz 10:17) „Wiara tedy jest ze słuchania, a słuchanie przez Słowo Chrystusowe.”
W tej recenzji nie tylko będę Ci polecał (obowiązkową) lekturę książki „Powody, by wierzyć”, ale wyjątkowo będę starał się też Ciebie zachęcić do czytania wszelkiej innej wartościowej chrześcijańskiej literatury. Pomyślałem, że warto napisać o tym dlaczego to tak ważne, abyśmy karmili się zarówno Słowem Bożym, jak i tym, co napisali bardziej doświadczeni od nas bracia w Chrystusie.
Przechodząc do tematu… Książka, o której dziś krótko opowiem jest zbiorem odpowiedzi na najważniejsze pytania z jakimi najczęściej mierzą się ludzie niewierzący lub poszukujący, ale podejrzewam, że również spora część osób wierzących bardzo skorzysta na tej lekturze. A to dlatego, że R.C. Sproul miał wyjątkowy talent od Boga do przedstawiania trudnych zagadnień w bardzo prosty i fascynujący sposób. Sądzę, że nie przesadzę jeśli powiem, iż ten autor jest jednym z moich najbardziej ulubionych, jeśli chodzi o jakość i treść pisanych książek.
Całość podzielona jest na 10 rozdziałów skupiających się na zupełnie odrębnych tematach (z kolei każdy tematyczny rozdział zawiera w sobie po kilka pytań z odpowiedziami).
W trakcie lektury zetkniesz się między innymi z takimi pytaniami:
– czy w Słowie Bożym występują sprzeczności?
– czy ludzie wierzący to hipokryci?
– dlaczego na świecie istnieje tyle zła?
– czy można udowodnić istnienie Boga?
– czy człowiek jest wolny i jak zachodzi proces podejmowania decyzji?
– co z innymi religiami?
– co z ludźmi, którzy nie słyszeli o Chrystusie?
– co z życiem po śmierci?
– co z zrobić z problemem cierpienia?
– dlaczego ludzie potrzebują Boga nawet wtedy „gdy życie toczy się gładko”?
Itp.
Muszę też koniecznie wspomnieć o wstępie, gdzie autor opisuje swoje osobiste doświadczenia. Zaczynając od bardzo młodych lat opowiada o swojej relacji z ojcem i związanych z tym przykrych doświadczeniach połączonych z buntem i nienawiścią wobec Boga. Dowiesz się, jak wyglądały pierwsze doświadczenia Sproul’a ze Słowem Bożym oraz późniejsze etapy związane z Jego edukacją. Ciekawy jest w tym wszystkim również fakt, że krótko po swoim nawróceniu R.C. Sproul bardzo szybko zetknął się z całą gamą intelektualnych zastrzeżeń wobec chrześcijaństwa, przez co niemal od początku głównym zainteresowaniem autora stała się przede wszystkim apologetyka.
Żeby za dużo nie streszczać… tak w dużym skrócie prezentuje się ok. 150-stronicowa książeczka „Powody, by wierzyć”, która na większość stawianych w treści pytań nie odpowiada w sposób powierzchowny czy schematyczny, ale uczciwie próbuje się dokopać do sedna problemu, dając biblijne odpowiedzi na nie zawsze oczywiste zagadnienia.
Jeśli mój dotychczasowy opis nie przekonał Cię do lektury, to może spróbuję zachęcić Cię inaczej… Każda osoba, która narodziła się na nowo dostaje od Boga nowe serce – nową naturę, która walczy z naszym starym „ja” w ten sposób, że od momentu nawrócenia nasze życie staje się ciągłą potyczką ze starymi skłonnościami. Ta nowa natura ma nowe pragnienia, nową niezniszczalną miłość do swojego Zbawiciela (patrz: Ef 6:24) i nowy kierunek życia przepełniony wdzięcznością do Tego, który nas ocalił. To nowe życie, które jest w Tobie będzie widoczne na zewnątrz i będzie wydawało owoce. Wciąż nie będziesz doskonały, ale będziesz miał nowe cechy, charakterystyczne dla ucznia Jezusa Chrystusa. Jedną z takich cech jest ciągły stopniowy wzrost. Każda osoba, która doświadczyła przemieniającej łaski Bożej będzie wzrastała zarówno w poznawaniu Boga jak i miłości do innych braci i sióstr w Chrystusie. Ten wzrost nie dotyczy tylko niektórych wierzących, ale wszystkich owiec Jezusa w każdym zakątku świata:
(Kol 1:6) „(…) tak dzieje się to zarówno na całym świecie, jak i pośród was od tego dnia, kiedy usłyszeliście i poznaliście łaskę Bożą w prawdzie, że ona wydaje owoc i rośnie.”
Odradzająca Boża łaska zawsze wydaje owoc i zawsze rośnie (proces ten opisuje również Jezus w niektórych swoich przypowieściach). Oznacza to, że jako dziecko Boże będziesz pragnął poznawać Boga coraz bardziej i coraz bliżej, nie tylko w sensie teoretycznym, ale też praktykując to czego się nauczyłeś. Sądzę, że jednym z niezbędnych czynników potrzebnych w opisywanym tutaj wzroście jest karmienie się najpierw przede wszystkim Słowem Bożym, ale w dalszej kolejności również wartościową chrześcijańską literaturą. Inną, niezbędną częścią całego procesu jest przebywanie z braćmi i siostrami, których Bóg nam dał abyśmy się wzajemnie o siebie troszczyli, wzajemnie od siebie uczyli i wzajemnie się budowali tym, co przeżywamy z Bogiem (taką rolę pełnią między innymi nabożeństwa i grupy domowe). Nie jest to opcja, którą można zaniedbać – jest to konieczność. Do czego zmierzam? Powyżej nieprzypadkowo wspomniałem o wartościowej literaturze chrześcijańskiej. Czytanie dobrych (podkreślam: nie jakichkolwiek, ale dobrych) chrześcijańskich książek jest czynnością, która dla osoby wierzącej nie powinna być czymś nudnym albo wiązać się z przykrym obowiązkiem. Branie książki do ręki powinno raczej powodować w naszym sercu podekscytowanie i rodzić pytania:
W jaki sposób Duch Święty wykorzysta to co przeczytam i czy w jakiś sposób ubogaci mnie tak, że będę lepszym narzędziem w rękach Zbawiciela?
…albo…
Czy dowiem się z tej książki czegoś niesamowitego o Jezusie co sprawi, że moje serce powie: „Jak niezgłębione są dla mnie myśli twe, Boże, Jak wielka jest ich liczba!” (Ps 139:17).
A może to co przeczytam tak bardzo mnie zachwyci, że zakrzyknę: „O głębokości bogactwa i mądrości, i poznania Boga! Jakże niezbadane są wyroki jego i nie wyśledzone drogi jego!” (Rz 11:33).
Bóg, którego poznajemy i o którym czytamy w Jego Słowie, ma o wiele większy wpływ ma nasze codzienne życie niż jesteśmy to sobie w stanie wyobrazić. On nie jest nudny, ale nieskończenie zachwycający, a coraz głębsze poznawanie go prowadzi do jeszcze bardziej gorliwego oddawania mu chwały i wdzięczności za okazaną łaskę.
Nie jest prawdą, że wiesz już o Nim wystarczająco dużo, albo że nie potrzebujesz wzrastać w Jego poznawaniu. Jeśli sądzisz, że jest inaczej to może właśnie być dowód na to, że tak naprawdę bardzo słabo znasz Boga? A jeśli Twój Bóg nie jest zachwycający, to może nie jest on biblijnym Bogiem? A może sądzisz, że wiesz już wszystko co trzeba i jesteś osobą zamkniętą na wzrost lub jakąkolwiek korektę swoich przekonań, bo dałeś sobie wmówić, że nie dotyczy Ciebie ten werset:
„Jeśli kto mniema, że coś poznał, jeszcze nie poznał, jak należało poznać” (1 Kor 8:2)
Być może powiesz: „Ale ja nie odczuwam ani nie potrafię w sobie wzbudzić takiego pragnienia, aby zaczytywać się w Słowie Bożym, a chrześcijańska literatura nudzi mnie”.
To wciąż nie jest przeszkoda. Jeśli twoje oczy chwilowo nie potrafią zobaczyć wspaniałości Boga i skarbów ukrytych w Jego Słowie – to po prostu zasiadając do lektury zawołaj słowami Psalmu 119:18: „Otwórz oczy moje, abym oglądał cudowność zakonu twego.” Skoro psalmista miał podobny problem i potrzebował, aby Bóg otworzył mu oczy na piękno i cudowność Jego Słowa (bo sam z siebie nie potrafił tego piękna w wystarczającym stopniu dostrzec), to Ty nie jesteś jakimś wyjątkowym przypadkiem! Wszyscy w jakimś stopniu nie dostrzegamy Bożego piękna i chwały wypływającej z Jego Słowa. Wszyscy za mało rozkoszujemy się Jego prawdą. Każdy z nas jest do pewnego stopnia ślepy na wiele aspektów natury Boga i tylko sam Bóg może uzdrowić nasze oczy i otworzyć nasze serca.
W związku z tym wszystkim nie szukaj proszę wymówek i zgłoś się do zborowej księgarni lub biblioteki po książkę „Powody, by wierzyć” – czas poświęcony na lekturę z pewnością nie będzie czasem straconym, a jeśli do tej pory nie miałeś w zwyczaju regularnie czytać chrześcijańskiej literatury – to być może opisywana tutaj książka okaże się jakimś przełomem i zachęci Cię do sięgnięcia również po inne wartościowe pozycje tego lub innego autora.
Wiktor.
PS. Ww książkę można zakupić lub zamówić w naszej księgarni zborowej.