„Skarby śniegu” – Patricia St. John
Wydawać by się mogło, że wiosenne kwiaty nie pasują do okładki książki „Skarby śniegu”. Nic bardziej mylnego. Mimo, że przez sporą część powieści towarzyszyć nam będą szwajcarskie, górskie śniegi, to przekaz książki kojarzy mi się z zapachem wiosny, niecierpliwie oczekiwanym po długiej, mroźnej zimie; ze słońcem, które w końcu przebiło się przez ciemne chmury; z życiem, które rodzi się po okresie stagnacji…
W wigilię Bożego Narodzenia mama siedmioletniej Anette umiera pozostawiając mężowi i córce nowonarodzonego synka. Przy pomocy babci dziewczynka opiekuje się braciszkiem i domem, nie zaniedbując nawet obowiązków szkolnych. Żyją szczęśliwie, mały Dani sprawia wszystkim wiele radości, aż do dnia gdy zdarza się wypadek…
Lucien często narzeka, że ma o wiele więcej obowiązków niż jego koledzy. Pozbawiony ojca, chłopiec musi dużo pomagać mamie i siostrze w gospodarce. Swoje rozgoryczenie często przejawia w relacjach z innymi, a to sprawia, że nie jest szczególnie lubiany. Wypadek w górach jeszcze bardziej pogarsza sytuację – wszyscy mieszkańcy wioski odwracają się od Luciena. Wszyscy oprócz dziwnego starca, który z nieznanych nikomu powodów mieszka sam w chatce w lesie.
„Skarby śniegu” to wspaniała powieść o przebaczeniu. Autorka w doskonały sposób rysuje postacie bohaterów, którym możemy towarzyszyć odczuwając wszystkie ich emocje. Pokazuje jak bardzo nienawiść do kogoś potrafi zatruć nawet najpiękniejsze chwile, które powinny być pełne radości. Anette od dawna znała Pismo Święte, które wiernie czytała jej babcia. Jednak nienawiść wypełniająca jej serce nie pozwalała jej modlić się i myśleć o Panu Bogu. Dopiero gdy zrozumiała, że sama potrzebuje przebaczenia – była w stanie przebaczyć. Życie Luciena było wypełnione strachem dopóki nie dowiedział się ,że „doskonała miłość usuwa strach”…
Książkę Patricii St. John czytałam pierwszy raz jako dziesięcioletnia dziewczynka. Po przeczytaniu książki uklękłam i pomodliłam się. Nie był to moment mojego nawrócenia. Ale to był pierwszy moment w moim życiu kiedy poczułam, że pragnę Jezusa. Możliwe, że ta książka miała wpływ na moje późniejsze decyzje. Czytając „Skarby śniegu” jako dorosła kobieta widzę w nich wiele perełek, których nie widziałam jako dziecko. Drodzy czytelnicy, przygotujcie sobie do tej książki paczkę chusteczek.
Ania Z.
PS. Książkę można kupić w naszej zborowej księgarni lub wypożyczyć w naszej bibliotece.