„Wiarygodność pism Nowego Testamentu” F.F. Bruce
Ta recenzja będzie trochę niestandardowa, bo poprzedzę ją nieco dłuższą refleksją, którą podczas lektury miałem cały czas z tyłu głowy. Zacznę od tego, że książkę „Wiarygodność pism Nowego Testamentu” można polecić, ale z pewnością nie każdy na jej lekturze tak samo skorzysta. A to z tego względu, że tematyka, którą zajmuje się autor, dla większości ludzi (w tym dla mnie) będzie drugorzędna w porównaniu z innymi biblijnymi zagadnieniami. Oczywiście nie oznacza to, że temat wiarygodności NT nie jest dla mnie ważny. Uważam, że bardzo potrzebni są ludzie, którzy kształcą się w tym kierunku, a nawet poświęcają dużą część swojego życia zagłębiając się w szeroko pojętą apologetykę i zdobywając w tym zakresie tytuły na uczelniach. Dostarczają oni wielu dodatkowych argumentów i dowodów przemawiających za biblijnym chrześcijaństwem i niewątpliwie jest to cenne, budujące oraz utwierdza w wierze. Ale… mimo, że te wszystkie rzeczy są bardzo pomocne i użyteczne, to jednak uważam, że wbrew pozorom nie są one wcale fundamentem naszej wiary. Warto zauważyć, że ewangelię jest w stanie przyjąć nawet kilkuletnie dziecko albo nawet najprostszy i najbardziej niewykształcony człowiek. Jeśli więc takie osoby, mogą usłyszeć, zrozumieć i przyjąć dobrą nowinę o Chrystusie, a następnie zaufać mu i być przez Niego zbawieni, to znaczy, że musi istnieć jakiś prostszy sposób na upewnienie się o prawdziwości przesłania, iż Jezus Chrystus jest prawdziwym Zbawicielem, a Jego słowo jest godne zaufania. I aby tą pewność zyskać, najwyraźniej nie trzeba być profesorem ani przez dziesiątki lat zgłębiać naukowe przesłanki wskazujące, że Biblia jest Słowem Bożym. Powodem, dla którego o tym wspominam jest moje przekonanie, że materiały zawarte w książkach takich jak ta, z reguły są pomocne głównie dla ludzi, którzy już uwierzyli, natomiast bardzo rzadko są w stanie przekonać do wiary kogoś niewierzącego. Dlaczego tak się dzieje? Myślę, że głównym powodem jest to, iż fundament chrześcijańskiej wiary jest ponadnaturalny. Wiara w Jezusa to nie to samo co wiara, że taka a taka drużyna wygra mecz piłkarski. Biblijna wiara to coś więcej niż jakieś przekonanie. Wiara jest Bożym darem, a jej pojawienie się w życiu człowieka jest cudem. I chyba tutaj tkwi źródło problemu, bo cudów nie można zweryfikować metodami naukowymi. Myślę również, że nie będzie dalekim od prawdy stwierdzenie, że większość uczniów Jezusa nie odznaczała się jakimiś wybitnymi zdolnościami czy ponadprzeciętną inteligencją, a jednak Ci prości ludzie byli w stanie obronić swoją wiarę.
Sam apostoł Paweł mówi w 1 Kor 1:26-28: „Przypatrzcie się zatem sobie, bracia, kim jesteście według powołania waszego, że niewielu jest między wami mądrych według ciała, niewielu możnych, niewielu wysokiego rodu, Ale to, co u świata głupiego, wybrał Bóg, aby zawstydzić mądrych, i to, co u świata słabego, wybrał Bóg, aby zawstydzić to, co mocne, i to, co jest niskiego rodu u świata i co wzgardzone, wybrał Bóg, w ogóle to, co jest niczym, aby to, co jest czymś, unicestwić.”
Jezus mówi również w Łk 10:21: „Wysławiam cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom; zaprawdę, Ojcze, bo tak się tobie upodobało.”
W jaki więc sposób prosty człowiek może przekonać się o tym, że Jezus jest Mesjaszem i rzeczywiście mówi prawdę? Jak poznać, że Jego nauka pochodzi faktycznie od Boga? Sądzę, że Jezus wyjawia jakąś część tej tajemnicy w następującym fragmencie:
Jan 7:17: „Jeśli kto chce pełnić wolę jego [tj. Ojca], ten pozna, czy ta nauka jest z Boga, czy też Ja sam mówię od siebie.” Innymi słowy, jeśli ktoś rzeczywiście chce poddać się Bożej woli, to Bóg w ponadnaturalny sposób jest w stanie przekonać taką osobę o prawdziwości nauki Jezusa i w powyższym fragmencie mamy obietnicę, że to zrobi. Barierę, której nie są w stanie przełamać nawet najbardziej racjonalne argumenty jest w stanie przełamać Bóg i on to robi wzbudzając wiarę w sercu człowieka przez proste słuchanie biblijnego przesłania. Temat jest oczywiście głębszy, co pokazuje sam kontekst zacytowanego wersetu, ale ostatecznie gdyby to ująć w dużym skrócie, to podstawą i źródłem biblijnej wiary jest sam Bóg, a nasze przekonania wynikają z Bożego działania w naszych sercach bo:
Efez 1:19: „…wierzymy dzięki działaniu przemożnej siły JEGO.” Nie zmienia to wszystko faktu, że Bóg jak najbardziej może posługiwać się również mądrością, jaką możemy znaleźć w książce F.F. Bruce’a, tak więc jeśli ktoś jest zafascynowany tematem, to znajdzie w tej pozycji coś dla siebie.
Żeby recenzja nie składała się jedynie z moich osobistych przemyśleń kilka słów o zawartości pracy F.F. Bruce’a. Książka dzieli się na 10 rozdziałów, z których każdy dotyka trochę innego zagadnienia. Pierwsze rozdziały mówią o czasie powstania poszczególnych pism Nowego Testamentu oraz kanonie. Dalsza część skupia się już na treści poszczególnych pism NT (głównie pismach Pawła oraz ewangeliach). Co ważne jeden z rozdziałów jest poświęcony ponadnaturalnej warstwie ewangelii tj. opisowi cudów. Autor wspomina również o świadectwach archeologicznych oraz wczesnych świadectwach dotyczących osoby Jezusa – zarówno żydowskich jak i pogańskich (nie pomijając kontrowersji związanych wiarygodnością każdego z tych dokumentów). Przy czym autor stara się tutaj przytaczać świadectwa jak najwcześniejsze (stosunkowo bliskie czasom pierwszego kościoła).
Podsumowując, książka bardzo ciekawa, ale (jak wspomniałem na początku) największą korzyść odniosą z jej lektury ludzie, którzy są o wiele bardziej kompetentni do oceny jej zawartości niż ja.
Wiktor.
Ps. Książkę można kupić w naszej zbiorowej księgarni.