„Listy starego diabła do młodego” – Clive Staples Lewis
Zapewne większość z Was kojarzy pisarza C.S. Lewisa jako autora „Opowieści z Narnii”. Ale zanim powstał cały cykl o Narnii – jeszcze podczas II Wojny Światowej – Lewis napisał cykl listów zawierających porady starego diabła Krętacza do młodszego i mniej doświadczonego diabła Piołuna.
Te listy są istnym poradnikiem tego jak można człowieka, a zwłaszcza chrześcijanina manipulować i w łatwy sposób, nawet nie tyle sprowadzać na złą drogę, co w zawoalowany sposób oddzielać go od Boga.
Stary diabeł i jego instrukcje obsługi człowieka, są takie proste i oczywiste dla niego, zaś młody diabeł pokazuje swoją nieznajomość ludzkiej natury. Krętacz podpowiada młodszemu, że człowiekowi wystarczy pchnąć myśl, a resztę zrobi sam… Często wystarczy tylko odrobinę przesuwać znaczenie jakiegoś słowa. Albo nakierować człowieka by żył przeszłością (wspominał ciągle i ciągle to co kiedyś było i zatracał się w tej przeszłości) lub przyszłością (świetlaną, bogatą, pełną sukcesów), tylko nie teraźniejszością, bo wtedy Pacjent (tak człowieka, którym „opiekuje się” dany diabeł nazywa Krętacz) za bardzo pokłada zaufanie w Bogu, a przecież nadrzędnym ich zadaniem jest odciągnąć myśli człowieka od Zbawiciela. I to niezależnie czy w kierunku zachłyśnięcia się sukcesem, czy w kierunku całkowitego upadku na dno.
Dzięki lekkiemu pióru C.S. Lewisa książkę czyta się prawie jednym tchem. Jednocześnie listy dają dużo do myślenia, skłaniają do wejrzenia w głąb siebie i sprawdzenia, w którą z pułapek zastawionych przez diabła udało nam się wpaść.
Jeżeli człowiek siebie nie zna, a przynajmniej nie ma świadomości tej ciemnej strony siebie – to jest to lektura obowiązkowa. A chrześcijanin??? O, ten kąsek diabłu jest najsmaczniejszy, a do tego pokazuje, że jeszcze łatwiej się nami manipuluje niż „światem”. Jak wielu prawych chrześcijan łapie się w sidła „religijności”?
„Listy starego diabła do młodego” doczekały się wielu wydań także w Polsce. Ja miałam przyjemność czytać bogato ilustrowane wydanie poszerzone – o napisany przez Lewisa wiele lat później niż same listy – „Toast”. Toast ten został wygłoszony przez Krętacza w Piekle, na corocznym obiedzie w Szkole Kunsztu Kuszenia, wydanym dla młodych diabłów.
Ten toast, to zestawienie ogólnoświatowych działań Piekła na przestrzeni lat, a ostatnim osiągnięciem jest wyniesienie na piedestał słowa „demokracja” w znaczeniu „jestem równie dobry jak ty” i doprowadzeniu do tego, że wszystko co wybitne, oryginalne, bardziej mądre, błyskotliwe – musi być równane do niskiego pułapu większości…
Mogłabym godzinami dyskutować o tej książce i wątkach w niej poruszonych, ale myślę, że każdy powinien sam przeczytać „Listy starego diabła do młodego”, aby nie tylko wyrobić sobie zdanie, ale przede wszystkim zastanowić się nad sobą.
PS. Taka ciekawostka – Lewis i Tolkien byli bardzo bliskimi przyjaciółmi.
PPS. Dla osób nie lubiących czytać mam dobrą wiadomość – książka ta jest dostępna również jako audiobook (łącznie 4 i pół godziny słuchania).
Przeczytałam i polecam
Brygida