„Zbyt małe, by zignorować” – dr Wess Stafford i Dean Merrill
„Zbyt małe, by zignorować” tak bardzo poruszyło całe moje wnętrze, że nie wiem od czego zacząć! Może dlatego, że rozumiem prawie każde trudne (lekko powiedziane) doświadczenie, które autor przeżył jako dziecko…
Tym bardziej niesamowita jest miłość tego człowieka do dzieci; Boża moc uzdrowienia w jego życiu; to, że zło zostało pokonane przez wybaczenie, miłość i przekute na coś pięknego, a mianowicie na autentyczną walkę O i niesienie pomocy TYM najmniejszym, najsłabszym, najwrażliwszym, tym „z końca kolejki”.
Książkę tą trzeba naprawdę przeżyć – strona po stronie – z prowadzącym czytelnika autorem. Ja mogę tu podrzucić kilka ważnych punktów, co odda może tylko 10% przekazu.
Dr Wess Stafford pisze o tym:
jak bardzo ważne jest włączanie dzieci w codzienny świat dorosłych typu: wykonywanie obowiązków, pomaganie w codziennych sprawach nawet w malutkim wymiarze i na miarę dziecięcego/nastoletniego etapu rozwoju, wspólny czas relaksu, itd.
jak bardzo nie doceniamy ich spostrzegawczości, mądrości, zaradności, wrażliwości, itd.
jak trudną, ale niezbędnie ważną pracą jest wychowanie dzieci i prowadzenie ich w rozwoju fizycznym i duchowym jako nierozłączna całość…
Dr Stafford również przedstawia dogłębnie problem biedy i nasze niepełne jej rozumienie. Na podstawie „koła biedy” wyjaśnia czym jest właściwie ubóstwo i jak dostrzec pełny obraz tego problemu, by być w stanie mądrze i dobrze pomóc dziecku, nastolatkowi, a nawet i dorosłemu, by mógł wyjść z tego ku lepszej przyszłości.
Przedstawia nam też obraz Bożego serca, to jak Syn Boży traktował dzieci, co mówi o nich do swoich uczniów i do nas dziś na kartach Pisma Świętego, co Go raduje, co boli, co mocno gniewa jeśli chodzi o tych najmłodszych. Możemy też przeczytać o postaciach dzieci i ich czynach, do których sam Bóg je powołał, a które przemieniły życie wielu dorosłych. Bóg wiedział, że tylko DZIECKO będzie w stanie dokładnie wykonać dane (wcale nie łatwe ani nie dziecięce!) zadanie!
Przeczytałam, a raczej przeżyłam strony książki z Dr Staffordem i polecam KAŻDEMU dorosłemu, bo nawet jeśli nie jesteś rodzicem, nauczycielem, siostrą czy bratem dla rodzeństwa, misjonarzem, który pracuje wśród najmłodszych i młodzieży, to znasz takie osoby i możesz, a nawet powinieneś przeczytać i polecić tą bardzo ważną (szczególne w tych czasach!) pozycję.
Ania S.