Kategorie
książki

Aby do czegoś dojść… trzeba wyruszyć w drogę


„Aby do czegoś dojść… trzeba wyruszyć w drogę” – Honorata Wąsowska

Po książkę Honoraty Wąsowskiej sięgnęłam przed swoim nieplanowanie-planowanym wyjazdem do jej misji – MisjAfryka, którą autorka wraz z mężem prowadzi w Zachodniej Ugandzie. Chciałam się dowiedzieć czegoś o niej samej, o miejscu, w którym już za chwilę miałam się znaleźć, o tamtejszej ludności, warunkach życia, trudach, które mogłam sobie tylko częściowo wyobrazić.

Książka Honoraty mówi nie tylko o misji, do której wyjechała by być wsparciem. Jest w niej sporo o praktycznej pomocy bardzo ubogim dzieciakom, sierotom i młodzieży, którą Honia uczyła, o zbieraniu funduszy na wybudowanie sierocińca i godnym wyposażeniu go. W książce też tłumaczy koncept „adopcji na odległość”. Znajdziemy tam też opis bardzo trudnych dla nas, Europejczyków, warunków mieszkaniowych, gdzie są ściany „domu”, ale brak jest dachu nad głową (dosłownie!), brak toalety, często brak prądu i wody.

Co bardzo ważne, w książce jest bogactwo słowa Bożego. Widzimy jak to, co Bóg mówi do nas w Piśmie Świętym, podnosiło ją w chwilach zwątpienia, nierozumienia jakiejś sytuacji, momentach strachu. Możemy zagłębić się w jej modlitwy i poczuć wiarę, z którą je wypowiadała. Autorka podkreśla też, jak ważne jest byśmy szukali Bożej woli dla naszego życia i jak trzeba być uważnym, na Boży głos, by wiedzieć gdzie jest nasze miejsce na dany moment. To bardzo rezonuje z moją obecną sytuacją i planami powrotu do Ugandy, bo widzę jak Bóg otworzył mi kolejne drzwi i czuję całą sobą, że to jest to – to miejsce, ten moment.

Pozycję bardzo polecam każdemu, również osobom, których Bóg nie posyła „w pole”. Na pewno czytając tą książkę lepiej zrozumieją jak ważne jest wspieranie misjonarzy, których Bóg posyła w to pole i na czym tam taka służba polega.

Przeczytałam,
Doświadczyłam kilku podobnych z opisanych sytuacji osobiście,
Polecam … i książkę i wyjazd misyjny,
Ania S.

PS. Więcej o misji, którą prowadzą Honorata i Piotr Wąsowscy na https://misjafryka.wordpress.com/
PPS. Cały dochód ze sprzedaży tej książki Honorata przekazuje na jej cele misyjne związane z edukacją ubogich dzieci i młodzieży.

Kategorie
książki

Ida Scudder – Uzdrowienie dla ducha i ciała

„Ida Scudder – Uzdrowienie dla ducha i ciała” – Janet & Geoff Benge

Czy zastanawiałeś się kiedyś kim są kobiety misjonarki, czy każdy misjonarz odkrywa swoje powołanie od razu? Jak to się dzieje, że zostawiasz swój dom, wygody życia, stabilizację i to co pewne i wyruszasz w nieznane? Jak misjonarze rozpoznają wolę Boga i odkrywają swoje powołanie?

Kim była Ida Scudder – kobieta o intrygującym imieniu? 

„Ida tupnęła nogą. Jej przyjaciółki się mylą.
— Nie zostanę misjonarką! — odparła. — Będę w Indiach jeden rok, tylko jeden rok. Potem wrócę do Ameryki i będę żyć. Więc niech żadna z was nie mówi, że będę misjonarką, bo nie będę! Nigdy, nigdy, nigdy!
Przecież w dalszym ciągu pamięta jeszcze tamte wygłodniałe dzieci, które widziała, gdy miała sześć lat. Nic dziwnego, że tak bardzo nienawidzi Indii — kraju pełnego przerażających rzeczy, z którymi nic nie może zrobić.
Ida Scudder była pewna, że nigdy nie pójdzie w ślady swojego ojca, misyjnego lekarza.”

Gdy przeczytałam fragment opisu z okładki książki uśmiechnęłam się i od razu przypomniała mi się pewna sytuacji z mojego życia i kazanie o Jonaszu, które wysłuchałam wiele lat temu. Czy tak łatwo odkrywa się, co jest Bożym powołaniem dla naszego życia? I książka o Idzie Scuder, i historia biblijnego Jonasza i moje życie pokazuje mi, że nie zawsze jest tak łatwo jak się wydaje, gdy patrzymy na owoce i sukcesy zwycięskiego życia. Prawda jest taka, że bardzo często tak jak Jonasz chcemy uciec sprzed oblicza Boga, znajdujemy inną – swoją drogę albo idziemy dokładnie w przeciwnym kierunku niż zaplanowana przez Boga „Niniwa”.

Polecam do znudzenia historie misyjne małżeństwa Benge – odkrywają one przed nami tajemnice zwycięskiego życia w Chrystusie. Często dzięki nim możemy odkryć siebie, zrozumieć dlaczego coś co nie idzie tak jak sobie zaplanowaliśmy jest dla nas dobre a nawet więcej, że najprawdopodobniej jest to doskonałym Bożym planem. Uczą nas radości w każdym czasie, pomagają ukoić nasze serca. Pokazują prawdziwe, ludzkie, nieosłodzone historie życia, życia z Bogiem a także drogę do takiego życia. Uświadamiają jak wiele mamy powodów do wdzięczności.

Dzięki historiom misyjnym dowiadujemy się jak można zmieniać świat i realnie ratować ludzkie istnienia. Jak bardzo Boże ścieżki nie są naszymi ludzkimi.

Chciałabym napisać więcej o samej bohaterce, ale o wiele ciekawiej sięga się po jej historię z czystą kartą, dlatego o tym kim była Ida Scudder najlepiej przekonaj się sam, czytając jej biografię. Ja nie zdradzam nic więcej. Zachęcam za to do lektury, zwłaszcza jeśli cierpisz, zmagasz się z jakimiś decyzjami lub trudno Ci rozpoznać Bożą wolę w swoim życiu. Zapraszam do biblioteki, polecam i życzę udanej lektury – książka w sam raz na jesienne wieczory pod kocykiem.

Z miłością Chrystusową
Ola C. 

Kategorie
książki

Nic do oclenia

„Nic do oclenia” – Lidia Czyż

Kto z Was pamięta czasy „zimnej wojny” lub o nim słyszał? Co wiecie o tym okresie? Ja, że były represje, że nie było wolności słowa, a przyznawanie się do Boga w najlepszym wypadku było „źle widziane”. Tak było w Polsce, a jak w innych krajach bloku wschodniego? Okazuje się, że dużo gorzej…

„Nic do oclenia” to powieść opisująca losy „przemytników” szmuglujących Biblie i inne chrześcijańskie wydawnictwa do krajów bloku wschodniego, w których nieraz nawet pastor nie miał własnej Biblii. Historia jest opowiedziana z punktu widzenia młodej dziewczyny z Teksasu, która zapragnęła włączyć się w walkę z komunistyczną niesprawiedliwością i pomóc rozprowadzać Pismo Święte do krajów takich jak Węgry, Rumunia, Albania, Bułgaria czy Związek Radziecki. Ale skąd u niej taki pomysł?
Jako nastolatka przeczytała książkę „Boży przemytnik” brata Andrew, która mocno ją dotknęła. Jako Amerykanka nie była w stanie pojąć, jak można żyć w takim reżimie, gdzie ktoś nam dyktuje co możemy robić, w co możemy wierzyć i co możemy czytać. Postanowiła, że kiedyś pojedzie na misje do Europy Wschodniej. Nie było to jednak takie proste i minęło wiele lat zanim nadarzyła się okazja. Jak wyglądało to „szmuglowanie”, kogo spotkała i czy warto było – musicie doczytać sami, bo ja jeszcze nie skończyłam czytać tej książki, ale warto zabrać ją np. na wakacje.

Polecam.
Brygida

PS. Książka jest do nabycia w naszej zborowej księgarni
PPS. Niedawno zachęcaliśmy do przeczytania innej książki Lidii Czyż – „Słodkie cytryny”