Kategorie
książki

Nawrócenie

„Nawrócenie” – Michael Lawrence

„Nawrócenie – jak Bóg stwarza swój lud” Michaela Lawrence (seria 9Marks) – to kolejna z serii książek kształtujących nasze zrozumienie, czym jest zdrowy kościół. Autor książki systematyzuje pojęcie nawrócenia  opierając się na Biblii, doświadczeniach chrześcijańskich wspólnot i świadectwach wierzących. M. Lawrence odpowiada czym jest, a czym nie jest nawrócenie i jakie zagrożenia płyną z błędnego lub też pochopnego oceniania owoców nawrócenia w życiu członków lokalnego kościoła. To bardzo ważne, byśmy zgodnie z tym do czego zachęca nas Biblia, badali samych siebie. Ze Słowa Bożego (Ewangelia Jana 3 rozdział) jasno wynika, że mamy się na nowo narodzić i bardzo ważne jest, byśmy wiedzieli czy to nowe narodzenie miało miejsce w naszym życiu.
Autor różnicuje czym jest cielesne bycie w porządku i idące za nim: potępianie bardziej grzechów świata niż swoich, tworzenie hierarchii grzechów  i tolerowanie niektórych z nich (szczególnie własnych) bardziej niż innych, śpiewanie pieśni i wypowiadanie modlitw uwielbienia, ale nie pieśni i modlitw wyznających grzechy, nazywanie własnych grzechów „pomyłkami” czy używanie historii biblijnych, żeby raczej uczyć dzieci jak być dobrym niż by wskazać im Zbawiciela.


Będąc częścią Ciała Kościoła powinniśmy zdawać sobie sprawę z tego, jaki wpływ mamy na to ciało, jak możemy mu szkodzić, a jak wspierać. Właściwe zrozumienie doktryny o nawróceniu, kształtuje i wpływa na zdrowie Ciała Chrystusa. Musimy odpowiedzialnie i z rozeznaniem współtworzyć to ciało pamiętając, że pasujemy do niego ze względu na nadzieję, jaką posiadamy pochodzącą z wiary, jaką wyznajemy… i nadal jesteśmy tym ciałem –  jak udowadnia autor – jako niedoskonali, niedojrzali, słabi, zranieni… ale powołani do duchowej walki, do świętości i do tego, by być światłem dla świata. W tym wszystkim potrzebujemy siebie nawzajem, potrzebujemy zrozumienia czym jest nasze nowonarodzenie, by wzmacniać Kościół, by wytrwale biec w biegu po laur zwycięstwa i mieć pewność zbawienia.

Ta książka pomoże nam szczerze spojrzeć na samych siebie i z miłosierdziem podchodzić do innych, nauczy nas jak rozpoznać pozorną faryzejską świętość od autentycznej pełnej pasji, ale i upadków drogi nowego stworzenia w Chrystusie. Ta pozycja to kolejny element wspierający nasz duchowy wzrost, a co z a tym idzie, wzmacniająca całe Ciało Kościoła. 

Polecam szczerze – najbardziej tym, którzy popadają w pułapki samooskarżania i potrzebują wsparcia w prywatnej duchowej walce, ale także tym, którzy są szybcy w ocenie innych jako weryfikację czy ich sąd jest właściwy i usprawiedliwiony dbałością o czystość i świętość Kościoła.

Ola C.

PS. Książka jest dostępna w naszej zborowej bibliotece i księgarni.

Kategorie
książki

Życie przez Jego śmierć

„Życie przez Jego śmierć” – John Owen

Zaczynając czytać „Życie przez Jego śmierć” Johna Owena byłem do autora nastawiony dość sceptycznie. A to z tego względu, że czytałem już Jego inną książkę „O umartwianiu grzechu” i pamiętam, że nie udało mi się jej skończyć. Stało się tak prawdopodobnie dlatego, że autor był w swoich rozważaniach za bardzo drobiazgowy, rozkładając na czynniki pierwsze zagadnienia, które chyba takich zabiegów nie wymagały – przez to ciężko było mi uporządkować sobie w głowie to, co autor chce w poszczególnych rozdziałach przekazać. Lekturę nowej książki Johna Owena zacząłem więc z pewnym uprzedzeniem, które okazało się przedwczesne, bo „Życie przez Jego śmierć” czytało mi się dużo lepiej niż „O umartwianiu grzechu”. Jednak pomimo, że książkę czyta się dobrze to muszę przyznać, że omawiana pozycja jest dość trudna (chociaż „trudna” to może niewłaściwe słowo – bardziej by pasowało „kontrowersyjna”) i podejrzewam, że wiele osób wierzących będzie miało z nią problem. To dlatego, że autor obrał sobie zagadnienie, o które teolodzy spierają się od lat, a które również dziś generuje wewnątrz kościoła wiele sporów. Na okładce można znaleźć dobre podsumowanie głównego tematu przewijającego się przez wszystkie rozdziały: jest to „Studium Biblijne na temat zakresu odkupienia”.

Wydanie, które mam w ręce zawiera  przedmowę napisaną przez J.I. Packera, mającą na celu „przybliżyć czytelnikowi tło historyczne” pracy Owena i jest dobrym wprowadzeniem do tematu tzw. teologii kalwinistycznej. Z drugiej strony warto dodać, że książka nie mówi o wszystkich niuansach kalwinizmu, ale skupia się głównie na jednym punkcie tj. na wspomnianym wcześniej „zakresie odkupienia” (ograniczonym odkupieniu) – czyli w moim mniemaniu chyba na najbardziej kontrowersyjnym ze wszystkich punktów kalwinizmu. W dużym skrócie punkt ten mówi o tym, że Chrystus umarł tylko za wierzących (za wybranych).

Gdybym miał przedstawić swoją opinię to muszę przyznać, że czytając Słowo Boże z jednej strony widzę na Jego kartach dużo szeroko pojętego kalwinizmu (zwłaszcza, gdy chodzi o kwestię Bożej suwerenności i panowania Boga nad ludzką historią,) to jednak z drugiej strony akurat samo zagadnienie „śmierci jedynie za wybranych” nie wydaje mi się na kartach Biblii na tyle jasno zdefiniowane, żebym mógł wyciągnąć tak jednoznaczne wnioski jakie wyciąga autor. Przykładowo Paweł pisze, że Jezus „jest Zbawicielem wszystkich ludzi, zwłaszcza wierzących” (1 Tym 4:10), co sugerowałoby, że co prawda tylko kościół odnosi pełną korzyść z Jego ofiary (bo tylko wierzący osiągają zbawienie), ale niewierzący (niezbawieni) również w jakimś ograniczonym stopniu z tej ofiary korzystają. Widać to np. w Dziejach Apostolskich podczas kamienowania Szczepana, który umierając modli się za niewierzących: „Panie, nie policz im grzechu tego” (Dz 7:60). Jeśli jakikolwiek grzech nie zostanie komuś policzony to znaczy, że grzech ten musiał zostać złożony na Chrystusie (zakładam tutaj, że prośba Szczepana nie była tylko jakimś „pobożnym życzeniem”, ale że została autentycznie przez Boga wysłuchana – a przecież Szczepan nie miał gwarancji, że ktokolwiek z kamienujących go kiedykolwiek będzie pokutował). Podobną do Szczepana prośbę wyraża sam Jezus z krzyża: „Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23:24). Oczywiście w żadnym wypadku nie chodzi tu o zbawienie w takim sensie w jakim doświadcza go kościół (za którym Jezus wstawia się w sposób szczególny – patrz J 17:9), ale mimo wszystko chyba nie da się zaprzeczyć, że niewierzący również jakąś korzyść z ofiary Jezusa odnoszą, skoro mowa jest o niepoliczeniu przynajmniej niektórych ich grzechów. Troszkę szkoda, że John Owen nie odniósł się akurat do tych wersetów, bo sam jestem bardzo ciekawy ich interpretacji w rozumieniu kalwinistycznym.

Nie chciałbym jednak, aby ktoś pomyślał, że moja krytyka tego konkretnego punktu oznacza, iż rozważania autora mi się nie podobają lub są złe, bo mimo wszystko pod wieloma Jego wnioskami bym się podpisał. Jak już wspomniałem – trudno się nie zgodzić z faktem, że Biblia bardzo dużo mówi o wybraniu czy innych aspektach Bożej suwerenności i każdy wierzący prędzej czy później musi tym tematom (przynajmniej powierzchownie) stawić czoła. Ze swojej strony nie chciałbym w tej recenzji wchodzić w to zagadnienie jakoś głębiej – rozważania i ostateczną ocenę argumentów autora zostawiam czytelnikowi. Myślę, że niezależnie od tego jakie ktoś w tej materii ma poglądy, to w ramach wzrastania w poznawaniu Boga, każdy powinien sięgać również po te nieco bardziej kontrowersyjne pozycje książkowe choćby po to, żeby dobrze rozumieć stanowisko z którym się ewentualnie nie do końca zgadza, albo żeby również sobie samemu od czasu do czasu zadawać pytania: „na ile moje przekonania dotyczące atrybutów Boga faktycznie pochodzą z Biblii, a na ile z innych źródeł?”.
Podsumowując: mimo, że w tej recenzji dołożyłem swoje krytyczne „ale” to jednak uważam książkę za interesującą, a jej jedyną „wadą” jest to, że temat obrany przez autora jest po prostu nieoczywisty i niełatwy do analizy.

Wiktor

PS. Książkę można kupić w naszej zborowej księgarni.

Kategorie
książki

Listy starego diabła do młodego

„Listy starego diabła do młodego” – Clive Staples Lewis

Zapewne większość z Was kojarzy pisarza C.S. Lewisa jako autora „Opowieści z Narnii”. Ale zanim powstał cały cykl o Narnii – jeszcze podczas II Wojny Światowej – Lewis napisał cykl listów zawierających porady starego diabła Krętacza do młodszego i mniej doświadczonego diabła Piołuna.
Te listy są istnym poradnikiem tego jak można człowieka, a zwłaszcza chrześcijanina manipulować i w łatwy sposób, nawet nie tyle sprowadzać na złą drogę, co w zawoalowany sposób oddzielać go od Boga.

Stary diabeł i jego instrukcje obsługi człowieka, są takie proste i oczywiste dla niego, zaś młody diabeł pokazuje swoją nieznajomość ludzkiej natury. Krętacz podpowiada młodszemu, że człowiekowi wystarczy pchnąć myśl, a resztę zrobi sam… Często wystarczy tylko odrobinę przesuwać znaczenie jakiegoś słowa. Albo nakierować człowieka by żył przeszłością (wspominał ciągle i ciągle to co kiedyś było i zatracał się w tej przeszłości) lub przyszłością (świetlaną, bogatą, pełną sukcesów), tylko nie teraźniejszością, bo wtedy Pacjent (tak człowieka, którym „opiekuje się” dany diabeł nazywa Krętacz) za bardzo pokłada zaufanie w Bogu, a przecież nadrzędnym ich zadaniem jest odciągnąć myśli człowieka od Zbawiciela. I to niezależnie czy w kierunku zachłyśnięcia się sukcesem, czy w kierunku całkowitego upadku na dno.

Dzięki lekkiemu pióru C.S. Lewisa książkę czyta się prawie jednym tchem. Jednocześnie listy dają dużo do myślenia, skłaniają do wejrzenia w głąb siebie i sprawdzenia, w którą z pułapek zastawionych przez diabła udało nam się wpaść.
Jeżeli człowiek siebie nie zna, a przynajmniej nie ma świadomości tej ciemnej strony siebie – to jest to lektura obowiązkowa. A chrześcijanin??? O, ten kąsek diabłu jest najsmaczniejszy, a do tego pokazuje, że jeszcze łatwiej się nami manipuluje niż „światem”. Jak wielu prawych chrześcijan łapie się w sidła „religijności”?

„Listy starego diabła do młodego” doczekały się wielu wydań także w Polsce. Ja miałam przyjemność czytać bogato ilustrowane wydanie poszerzone – o napisany przez Lewisa wiele lat później niż same listy – „Toast”. Toast ten został wygłoszony przez Krętacza w Piekle, na corocznym obiedzie w Szkole Kunsztu Kuszenia, wydanym dla młodych diabłów.
Ten toast, to zestawienie ogólnoświatowych działań Piekła na przestrzeni lat, a ostatnim osiągnięciem jest wyniesienie na piedestał słowa „demokracja” w znaczeniu „jestem równie dobry jak ty” i doprowadzeniu do tego, że wszystko co wybitne, oryginalne, bardziej mądre, błyskotliwe – musi być równane do niskiego pułapu większości…
Mogłabym godzinami dyskutować o tej książce i wątkach w niej poruszonych, ale myślę, że każdy powinien sam przeczytać „Listy starego diabła do młodego”, aby nie tylko wyrobić sobie zdanie, ale przede wszystkim zastanowić się nad sobą.

PS. Taka ciekawostka – Lewis i Tolkien byli bardzo bliskimi przyjaciółmi.

PPS. Dla osób nie lubiących czytać mam dobrą wiadomość – książka ta jest dostępna również jako audiobook (łącznie 4 i pół godziny słuchania).

Przeczytałam i polecam
Brygida