Kategorie
książki

Niemalże zapomniana Dobra Nowina

„Niemalże zapomniana dobra nowina” – Kevin DeYoung

Książka pt. „Niemalże zapomniana dobra nowina” Kevina DeYounga jest swego rodzaju komentarzem do 129 pytań katechizmu heidelberskiego. Ostatnio staram się czytać więcej podobnych prac (skupiam się zwłaszcza na dawnych katechizmach oraz na pracach reformatorów) i muszę przyznać, że zwykle zawierają one o wiele więcej dojrzałej teologii niż niektóre najlepsze współczesne chrześcijańskie książki. Forma pytań i odpowiedzi również jest bardzo dobra – daje to wrażenie prowadzenia żywego dialogu z autorami katechizmu. Oczywiście sam komentarz do wspomnianych pytań i odpowiedzi również jest godny polecenia. Właściwie trudno mi coś więcej napisać – mógłbym streszczać najciekawsze fragmenty książki albo takie, które mnie najbardziej poruszyły, ale o wiele lepiej będzie jeśli czytelnik sam sięgnie po tę pozycję, a wtedy się przekona, że zaowocuje to o wiele lepszym odżywieniem duchowym niż lektura większości współczesnych prac. Poznanie Jezusa Chrystusa jest najważniejszą sprawą w życiu każdego człowieka. Wszystkie inne kwestie, którymi ludzie często przesadnie się emocjonują (włączając w to nawet niektóre zagadnienia duchowe) są nawet nie na drugim czy trzecim miejscu, ale gdzieś daleko w tyle. Jeśli więc chcesz zanurzyć się w dobrej nowinie o zbawieniu z łaski przez wiarę i kolejno przejść przez najważniejsze chrześcijańskie prawdy, to będziesz mógł to zrobić zagłębiając się w 129 pytań z tej książki. Kilka przykładowych pytań, które być może zachęcą Cię do lektury:

– „Jaka jest twoja jedyna pociecha w życiu i śmierci?”

– „Czym jest prawdziwa wiara?”

– „Dlaczego Chrystus musiał umrzeć?

– „Dlaczego twierdzisz, że jesteś usprawiedliwiony jedynie przez wiarę?”

– „Czy ta nauka nie spowoduje, że ludzie staną się niedbali i bezbożni?”

– „W jaki sposób Królestwo Niebios jest zamknięte i otwarte przez karność kościelną?”

Itd. To jedynie 6 ze 129 pytań… Polecam zapoznanie się z całością oraz zachęcam do uważnego śledzenia pojawiających się w treści odnośników do Pisma w trakcie lektury.

Wiktor Z.

PS. Książkę można kupić lub zamówić w naszej zborowej księgarni.

Kategorie
książki

Czy możemy ufać Ewangeliom?

„Czy możemy ufać Ewangeliom?” – Peter J. Williams

Już od dawna zamierzałam przeczytać książkę „Czy możemy ufać Ewangeliom?”, ale ciągle odkładałam ją na później. Żałuję, że tak długo zwlekałam, ponieważ przyniosła mi ona wiele radości i zachwytu nad Bożym Słowem. Książka jest niewielkich rozmiarów i napisana zrozumiałym językiem. Polecam ją zarówno chrześcijanom jak i sceptykom – jedni i drudzy znajdą ciekawe informacje.

Na początku książki możemy się dowiedzieć o niechrześcijańskich źródłach, które mówią o naśladowcach Jezusa. Peter J. Williams skupił się na dziełach Korneliusza Tacyta, Pliniusza Młodszego oraz Józefa Flawiusza, by pokazać, że potwierdzają one wiele podstawowych faktów z Nowego Testamentu takich jak śmierć Jezusa czy prześladowanie chrześcijan. Następnie autor przeszedł do czterech Ewangelii, podając dużo ciekawych informacji (bardzo mnie zaciekawił fragment o proponowanych datach powstania Ewangelii).

Czy zwróciliście kiedyś uwagę jak wiele nazw geograficznych występuje w tych czterech księgach? Czy wiecie, że autorzy opisali wszystkie te elementy prawidłowo? Nie jest możliwe by ktoś napisał coś podobnego nie znając bardzo dobrze tych terenów. A czy wiecie, że imiona, które występują w Ewangeliach pokrywają się z najbardziej popularnymi imionami występującymi na terenie ówczesnej Palestyny? Dla porównania musimy wspomnieć, że apokryficzne Ewangelie (np. Tomasza, Marii, Judasza) zawierają tylko kilka imion. Co więcej, Żydzi mieszkający w innych regionach nosili zupełnie inne imiona, co potwierdza, że Ewangelie nie zostały napisane przez kogoś „z drugiego końca świata”, lecz przez osoby, które dobrze znały opisane miejsca i wydarzenia.

To tylko kilka faktów, które przedstawia nam autor. Nie będę zdradzać więcej, żeby pozostawić wam radość z odkrywania tych perełek. Warto zachwycić się ponownie Ewangeliami, warto czerpać korzyść z tego co odkryli chrześcijańscy badacze. Na koniec zostawiam was z fragmentem P.J. Williamsa, który najlepiej oddaje to co myślę po przeczytaniu tej książki.

„Oczywiście, jeżeli Jezus jest Słowem, które jest współwieczne z Bogiem oraz Tym, który zbawił świat, to pytanie o wiarygodność Ewangelii nie jest jedynie problemem historycznym. Jeżeli obraz Jezusa, który kreślą nam Ewangelie, jest ogólnie rzecz biorąc prawdziwy, to w logiczny sposób domaga się on od nas, żebyśmy zrzekli się panowania nad swoim życiem i zaczęli służyć Jezusowi Chrystusowi, który powiedział wielokrotnie w każdej z Ewangelii: <<Pójdź za mną.>>”

Przeczytałam i polecam,

Ania Z.

PS. Książkę można kupić w naszej zborowej księgarni, a także wypożyczyć w naszej bibliotece.

Kategorie
książki

Módl się z rozmachem

„Módl się z rozmachem” – Alistair Begg

Sięgnęłam po książkę Begga, ponieważ temat modlitwy jest dla mnie nieustannie intrygujący i inspirujący. Przeczytałam już niejedną publikację o modlitwie, a jednak za każdym razem kiedy widzę słowo „modlitwa” w tytule, ciekawość skłania mnie do sięgnięcia po jej lekturę… Myślę, że będzie to szczerym wyznaniem jeśli napiszę dlaczego ten temat mnie stale intryguje – myślę, że jest to sfera życia, w której mam wiele do zmiany i poprawy, a z drugiej strony ciekawi mnie to jak modlą się inni, czy moje doświadczenie modlitwy jest podobne innym wierzącym? Czym jest modlitwa dla kogoś innego? Jak swoje życie modlitewne prowadzą inni chrześcijanie?

Jakże inne było to doświadczenie odkrywać kolejne strony tej książki, inne od czytania wszystkich poprzednich książek w tym temacie, jak uwalniające, przynoszące radość i wdzięczność, jak skłaniające do rzucenia się w objęcia naszego łaskawego Ojca.

Jeśli miałabym opisać tą książkę w kilku  słowach użyłabym takich: wolność, łaska, przebaczenie, miłość i pewność…

Na końcu książki znajdziemy przewodnik i 10 lekcji prowadzących nas przez kolejne rozdziały. Te krótkie ćwiczenia nadają się do osobistego studium lub pracy w grupach… Książka, a w zasadzie książeczka, nie jest długa, nudna i obszerna, ale jest bardzo treściwa… Jest skupiona na tym, co jest tak naprawdę sednem i sensem naszego duchowego życia… Mnie poprowadziła do uwielbienia, wdzięczności i radości, do pokoju i wolności, do miejsca gdzie oczekuje się na działanie Ducha, pragnie Jego obecności.

Czy polecam tę książkę?

Tak! Z całą odpowiedzialnością. Czy znalazłam w niej to czego szukałam? – z pewnością: nie! Znalazłam w niej coś zupełnie innego, zaskakującego, pełnego pokoju i wolności. To ciekawe, bo słowa Biblii mówią: szukajcie a znajdziecie, pukajcie a otworzą Wam.

Pewnego rodzaju esencją wyciągniętą z tej książki są dla mnie poniższe słowa z listu do Efezjan:

„Aby według bogactwa swej chwały sprawił, żeby wasz wewnętrzny człowiek był utwierdzony mocą przez jego Ducha” Ef 3:16

O to się modlę i ja, tego pragnę i dla Was i dla siebie – w Chrystusie Jezusie.

Ola C.

PS. Książkę można kupić lub zamówić w naszej zborowej księgarni.